O muzyce - subiektywnie, osobiście, emocjonalnie.

niedziela, 20 grudnia 2009

Dni bez deszczu

Pierwszy raz pisząc na Mojo Pin poczułam, że niechętnie podzielę się kolejną muzyczną fascynacją. Łapię się na tym, że wolałabym zostawić ją dla siebie i paru najbliższych osób, tak, żeby pozostała taka "moja". Podejrzewam bowiem, że postać, którą chcę opisać jest bardzo mało znana, nie odkryta, wreszcie, absolutnie niedoceniona. I jest POSTACIĄ, tak właśnie, jest KIMŚ. Dawno nie poznałam tak specyficznego, charyzmatycznego i nietuzinkowego artysty, który zdaje się być odklejony od dawnej epoki; świata gdzie panowie przepuszczali panie w drzwiach i całowali je w rękę i palili cygara pijąc koniak, jedząc kawior... Cognac And Caviar

Patrick Cleandenim. Poznałam go poprzez bardzo przyjemną audycję, późną nocą, słuchając radia przez słuchawki. Piosenka, która została puszczona  prawie że wyrwała mnie z łożka oszałamiając swoim brzmieniem, zupełnie retro. Nie sądziłam, że we współczesnym świecie wsród muzyki łubudubu, syntezatorów, komputerów, można tworzyć coś takiego.Do tego okazało się, że Patrick ma...22 lata. 

Days Without Rain stała się hymnem, jedną z piosenek mojego życia, która na pewno zabrzmi na moim weselu :) 
Pytając o Patricka w sklepach muzycznych najczęściej spotykałam się z bardzo dziwnym spojrzeniem sprzedawcy, zupełnie jakbym sama wyimaginowała sobie tego wokalistę. Na szczęście zdobyłam debiutancki album  pod tytułem Baby Comes Home. Na płycie znajdziemy trochę swingu, trochę jazzu, trochę muzyki wyrwanej z kabaretu czy teatru. Cała osoba Patricka jest dość silnie teatralna zresztą. Ale co najbardziej mnie urzeka na krążku to brzmienie orkiestry, wręcz big bandu, ukochanych przeze mnie smyczków, ale też świetnej perkusji czy trąbek. Słyszę tu Franka Sinatrę, Beatlesów, a w utworze " Whispers Only Hurt Them" nawet echa The Doors. Gdzieś także majaczy mi Beirut, tyle że bardziej amerykański, nie bałkański.
Muszę przyznać, że gdy po jakimś czasie odwiedziłam Patrickowego myspace'a trochę się zdziwiłam. Zobaczyłam jego drugą odsłonę - glamrockową, nowofalową, gdzieś pomiędzy Depeche Mode a  The Smiths. Okazało, że Patrick oprócz garnituru i lakierek nosi także wąskie jeasny i trampki, inspiruje się latami osiemdziesiątymi i jednak korzysta z syntezatora. Ale wiecie co? To też jest genialne!  http://www.myspace.com/patrickcleandenim


zdjęcie: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5yTmQOSob0KTIzhRx3azsYz632EvC1DxfADdpbkAP2nJjhTSLILgGvSh7HB1ioshYMhZT5_sJQGTM9LNhfCieHGWkJ4MdBfqTct7kYMNwRB0ONKDMT8SGMrbsUH_k1t-AVNHw3Aypglpv/s1600/JGALATIOTO_CARNEVALEIMG_0397.jpg

1 komentarz: