O muzyce - subiektywnie, osobiście, emocjonalnie.

środa, 2 grudnia 2009

Licealna miłość

Właśnie skończył się "Kuba Wojewódzki". Zespół, który tym razem wystąpił zwieńczając program, a dokładnie głos wokalisty, strasznie mi o kimś przypomniał. Już słucham, już piszę. Cofnę się w odległe czasy, licealne czasy.  I przedstawię Wam panów z Incubusa.
Wystarczyła mi piosenka "Drive" zasłyszana na Mtv Classic ażeby chcieć więcej. A kiedy zobaczyłam jak wygląda pan wokalista wręcz pobiegłam do Empiku po kasetę(!) z książeczką :). Morning View jest moim jedynym albumem Incubusa - tylko z tych piosenek ich znam i lubię. Wcześniejsze dokonania zespołu zawsze były dla mnie za mocne, teraźniejsze przerażają melodyjnością, komercją. Niezła przemianę przeszli swoją droga . Ale wróćmy.
Morning View to faktycznie poranny widok, poranny powiew. Ten moment, kiedy po nocy otwiera się okno, a do pokoju wpada świeże powietrze. Taka jest ta płyta. Swego czasu zasłuchiwałam się w niej namiętnie, choć jak zawsze miałam kilka ulubionych piosenek: "Wish You Were Here", "Just a Phase", "11 am" czy "Echo".
Określa się ich mianem funk metal i jakkolwiek zabawne jest to połączenie ,to idealnie opisuje ich twórczość. Z dużą swobodą i jakimś niewystudiowanym luzem łączą skoczne pioseneczki balansujące gdzieś nawet na granicy r'n'b i popu z szatańskim klimatem. Brandon Boyd, wokalista, bawiąc się swoim głosem ewidentnie czerpie z Mike'a Pattona , cały zespół zresztą nie wstydzi się tego, że jedną z ich głównych muzycznych inspiracji jest Faith No More właśnie.
Z późniejszych piosenek jedynie "Megalomaniac" wpadł w moje ucho, reszta, jak już pisałam jest słaba. Oczywiście, nie słyszałam wszystkiego, ale to, czym raczy mnie youtube przeraża. Przeraża też Sam Boyd, który im starszy tym chudszy, bardziej "młodzieżowy" i "emo". Może ma kryzys wieku średniego? Na szczęście nie muszę słuchać ich takich, jakimi są teraz; wystarczy mi moja porysowana kasetka i wszystkie wspomnienia z nią związane. Incubus był jedną z pierwszych kapel, która nauczyła mnie muzyki alternatywnej, tej "po ciemnej stronie mocy". Strasznie im za to jestem wdzięczna. A Brandon Boyd już zawsze będzie wyglądać dla mnie tak:


1 komentarz: